Nie jest tajemnicą, że Zbigniew Ziobro i Mateusz Morawiecki nie darzą się sympatią. Minister sprawiedliwości przyznał na antenie RMF FM szczerze, że ich relacje są „niełatwe”.
Jest w tym coś absurdalnego, że minister polskiego rządu otwarcie krytykuje szefa owego rządu, czasem dość mocno, i wciąż pozostaje na stanowisku. Zbigniew Ziobro ewidentnie czuje pewność siebie i ma świadomość, że włos mu z głowy nie spadnie. Gra więc rolę krnąbrnego koalicjanta, wiedząc, że Jarosław Kaczyński potrzebuje jego głosów.
Ostatnio jednak Ziobro mógł się negatywnie zaskoczyć. W czwartek Sejm odrzucił ustawę ministerstwa sprawiedliwości dotyczącą wprowadzenia instytucji Rzecznika Dyscyplinarnego Notariatu. O klęsce zadecydowało raptem kilka głosów, a w głosowaniu nie wzięło udziału aż 14 posłów PiS, w tym… Morawiecki. Czyżby było to celowe działanie, które miało pokazać Ziobrze miejsce w szeregu?
Na antenie RMF FM Ziobro został zapytany o tę sytuację.
– Kilku kolegów z panem premierem nie było. Ufam, że to był przypadek – skomentował wymownie minister sprawiedliwości. Ocenił też swoje relacje z PiS i samym premierem.
– Nasze kontakty z Prawem i Sprawiedliwością są, myślę, nie najgorsze. Natomiast, jeśli chodzi o bezpośrednie środowisko premiera i pana premiera, to są niełatwe – przyznał Ziobro. Jak zaznaczył, wynika to przede wszystkim ze sporu o sposób prowadzenia polityki z UE.
– Przypomnę, różnice między nami nie są znane od wczoraj, tylko pojawiły się one na kanwie tego, czy ustępować wobec żądań UE i czy przyniesie to pożądane dla Polski efekty. Pan premier wybrał drogę ustępstw, my uważaliśmy że będzie to miało fatalne konsekwencje – ocenił Ziobro. – Pan premier mówił, że pieniądze będą, a szantażu nie będzie – i co, jak jest? Nie ma pieniędzy – jest szantaż – dodał minister sprawiedliwości.
Nie jest jednak tajemnicą, że to właśnie postawa Ziobry blokuje wypłatę środków z KPO. Ministra zapytano, czy gotów podać się do dymisji, gdyby od tego zależało odblokowanie tych pieniędzy.
– Jeśli ja bym był odpowiedzialny za szantaż wobec Polski, zaciągnął zobowiązania, że wynegocjuje warunki, które dają pewność, że będą pieniądze i nie będzie szantażu, a stałoby się inaczej, na sto procent oddałbym się do dyspozycji kolegów i koleżanek, powiedziałbym, że bije się w piersi: nie wyszło i wyciągnijmy z tego wnioski, albo podejmijmy próbę zmiany tej sytuacji – odparł Ziobro. Dodał przy tym, że nie jest w tej sytuacji, ponieważ Solidarna Polska nie miała wpływu na negocjacje w Brukseli.
Źródło: RMF FM